+2
JarekGdynia 20 maja 2016 20:08
To zdanie towarzyszyło mi przez ostatni rok niemal codziennie.
Żona była w ciąży. Sporo znajomych, rodziny było pewnych, że teraz skończą się nasze wyjazdy, że będziemy siedzieć w domu i nigdzie w trase nie ruszać. :lol:
W listopadzie urodziła się nam córeczka i przez ostatnie pół roku uczyliśmy się siebie nawzajem. Od stycznia było naprawdę super i powoli zaczynaliśmy układać plany urlopowe na ten rok. Na pierwszy wyjazd we troje postanowiliśmy wybrać Karpaty.
Cały maj żona z córeczką spędzają na Ukrainie, także korzystając z mojego urlopu postaraliśmy się wyjechać na kilka dni w góry.
Kiedy opowiadałem znajomym, rodzinie to większość patrzyła z niedowierzaniem.
Córeczka zdrowo rośnie, nie jest marudna. Pojeździliśmy troche wcześniej samochodem po nadmorskich miejscowościach na Pomorzu, żeby zobaczyć jak znosi podróż no i nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń.
Wszystko staraliśmy się zaplanować wcześniej. Od żony przyjaciółki dostaliśmy namiar na fajny domek w Jabłonicy. Jedziemy swoim autem, żeby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy dla Małej, żeby niczego jej nie brakowało. Dodatkowo bierzemy 11 letnią siostrzenicę mojej żony i jesteśmy już gotowi na to wyzwanie.
No to w drogę!

Dzień 1 Niedziela 15.05.2016
Popołudniu dojeżdżamy do Jabłonicy. Mała wioska z 2500 mieszkańców położona 30km od Jaremcza. Mamy wynajęty domek u Pani Lesjy. Na warunki nie możemy narzekać, 2 duże pokoje, łazienka. Dogadujemy się również na śniadania i kolacje. Jesteśmy zadowoleni. Ruszamy na małe zwiedzanie po okolicy. Dojeżdżamy nad Wodospad Huk. Trasa 5 km leśną drogą a następnie tylko 300m dzieli nas od jednej z głównych atrakcji Karpat. Naprawdę super miejsce, jakby ktoś był w okolicy to koniecznie trzeba zobaczyć.
Pogoda dobra, nic nie zapowiada nadchodzącej katastrofy.

u Pani Lesyi.jpeg



Huk.jpeg



Huk2.jpeg



Huk3.jpeg



Dzień II Poniedziałek 16.05.2016
Wstaje rano, patrzę przez okno i oczom nie wierzę. ŚNIEG! Wiadomo że jesteśmy w górach, ale to połowa maja. Nie liczyliśmy na upały ale śniegu i mrozu to przyznaje, że się nie spodziewaliśmy.
Lekkie zwątpienie się pojawiło, na śniadaniu z Panią Lesją omawiamy sytuacje. Nie ukrywam, że nawet przez chwilę zakiełkowała nam straszna myśl o powrocie.
W końcu ruszamy do Jaremczna i postanawiamy zostać przynajmniej pare godzin.
Całe szczęście, że się nie spakowaliśmy i nie wróciliśmy bo pogoda od tego momentu była już tylko lepsza. Jak na nocny przymrozek i śnieg to dzień okazał się całkiem znośny. Ciepłe ciuchy mamy zabrane także tylko siostrzenicy i żonie trzeba było kupić kalosze bo swoje buty miały od razu mokre. Nie są zbyt eleganckie ale na pogodę jaką zastaliśmy, idealne. To nie rewia mody, przede wszystkim nie możemy zachorować.
W Jaremczu całkiem przyjemnie, spacerujemy, idziemy na obiad. Następnie udajemy się na największą atrakcje czyli wodpospad na rzece Prut.
Jaremcze to świetne miejsce na wypad ze Stanisławowa, tylko 60km. Na pewno kursują marszrutki bo kilka widzieliśmy.
Robi się coraz chłodniej także nie kombinujemy za bardzo i wracamy do Jabłonicy.

Jaremcze.jpeg



Jaremcze2.jpeg



Jaremcze3.jpeg



Jaremcze4.jpeg



-- 20 Maj 2016 20:11 --

Dzień III Wtorek 17.05.2016
Po śniadaniu korzystając z dobrej pogody jedziemy do najbardziej znanego kurortu w ukraińskich Karpatach czyli Bukowelu.
Infratruktura naprawdę dobra. Decydujemy się na wjazd na górę wyciągiem krzesełkowym. Żona jedzie z córeczką, ja z Nastią, siostrzenicą żony.
Na górze naprawdę widoki jak z bajki. Dobrze, żeśmy się zdecydowali. Początkowo widziałem krzesełka jakimi będziemy jechać to nie do końca byłem przekonany do tego pomysłu.
Siostrzenica jest pierwszy raz w górach także jest naprawdę zachwycona widokami i wszystkimi atrakcjami.
Po powrocie do Jabłonicy kiedy siedzimy już w ciepłych pokojach nadchodzi mega ulewa z gradem. Potem znów wychodzi słońce, także ruszamy na spacer po naszej wiosce. Rześkie powietrze po deszczu, jak przyjemnie się idzie.
Zachodzimy po drodze do pobliskiego sklepu i kupujemy kwas chlebowy. Chyba lepszego nigdy nie piłem. Rewelacja!

Bukowel.jpeg



Bukowel2.jpeg



Bukowel3.jpeg



Jablonica.jpeg



-- 20 Maj 2016 20:14 --

Dzień IV Środa 18.05.2016
Na dzisiaj prognozy były nieciekawe, cały dzień w Karpatach ma padać. Postanowiliśmy, że jedziemy do Kołomyji, 60tys miasteczka oddalonego o 80km.
Jest tam Muzeum Pisanek, które żona i jej siostrzenica bardzo chciały zobaczyć.
Ja, jako mało artystyczna dusza wiedziałęm, że dla mnie to będzie nic nadzwyczajnego.
Ale nie było źle. Całkiem sporą kolekcję mają w tym muzeum. Dodatkowo nasza 6 miesięczna córeczka była bardzo zafascynowana zmieniającymi się ciągle kolorami. Trochę spacerujemy po mieście i idziemy na kawę do super wyglądającej kawiarni.
Wygląd faktycznie super ale gorszej kawy dawno nie piłem. Desery też kiepskie.
Szkoda, że nie zapamiętałem nazwy – odradziłbym wszystkim odwiedzenie tego miejsca.
W drodze powrotnej coś namieszaliśmy i zamiast 80km przejechaliśmy grubo ponad 100. Za to przynajmniej nawierzchnia była naprawdę dobra więc czasowo to może i wyszło na to samo.

Pisanki.jpeg



Pisanki2.jpeg


A to pisanki ważnych osobistości na Ukrainie

Pisanki3.jpeg


I nie tylko Ukrainy

Pisanki4.jpeg



Pisanki5.jpeg

Dzień V Czwartek 19.05.2016
Niestety dzisiaj mamy już wyjeżdżać. Jak na złość najlepsza pogoda.
Postanowiliśmy wykorzystać jeszcze tyle ile można z tego dnia. Jedziemy nad wodospad Trufanecki na Zakarpacie. Przy głównej trasie pięknie położony wodospad, pomiędzy miejscowościamia Jasina i Kvasy.
Następnie jedziemy do Jaremcza, na obiad i kupić pamiątki.
Żonie chyba zrobiło się szkoda tych pań przy sklepikach z pamiątkami bo u każdej coś chciała kupić. Ale wiadomo, dobry kurs hrywny (6.4) to trzeba korzystać.
Nieźle się obkupiliśmy. Korzystając z pięknej pogody idziemy wykonać zadanie brakujące z mojej wyjazdowej listy. Iść w góry z naszą córeczką.
Wiadomo, że na Howerle nie weszliśmy ale jak na pierwszy raz Ścieżka Dobosza to też super wynik. Przynajmniej moim zdaniem. Dobosz to taki ukraiński Janosik.
Ukrywał się w lasach koło Jaremcza i stąd nazwa ścieżki. Po blisko półtoragodzinnym zdobywaniu szczytów wracamy do samochodu i jedziemy do Tarnopola.

wodospad.jpeg



wodospad2.jpeg



Worochta.jpeg



wodospad3.jpeg



sciezka.jpeg



sciezka2.jpeg



sciezka3.jpeg



Jeszcze słów kilka o jedzeniu.
Dawno nie jadłem tak dobrze, Pani Lesya to super gospodyni i naprawdę ma talent. Jedzenie jak u Mamy. Placki ziemniaczane z sosem grzybowym, pierogi, pielmienie. No i hit wyjazdu serniki. To takie małe placki z twarogiem i rodzynkami. Takich pysznych jak zrobiła Pani Lesya jeszcze nie jadłem.
Co do knajpek to w Jaremczu kuchnia rewelacyjna.
Pod Prutem lokal, tak pyszne jedzenie, że w ostatni dzień jeszcze raz musieliśmy tam wrócić. Banosz – lokalna kasza z bryndzą, pyszne mięsa. Naprawde kulinarnie Karpaty rewelacja.
Jedynie w Bukowelu trafiliśmy do hotelu gdzie panował klimat jak w Puzatej Chacie. Są dania już przygotowane, nakładasz sobie i można jeść. Nie było źle, ale dania nie są gorące a jedynie ciepłe. Dodatkowo porównując z pysznym jedzeniem w innych miejscach to byliśmy trochę rozczarowani.

Koszty na 1 osobę:
4 Noclegi, śniadania i kolacje u Pani Lesyi: 850 hrywien
Benzyna (przejechaliśmy 900km): 400 hrywien
Wyciąg krzesełkowy: 75 hrywien
Muzeum Pisanek: 20 hrywien (50 UAH trzeba dać jeśli chcemy robić zdjęcia aparatem)
Obiad w Jaremczu: 100 hrywien z małym hakiem
Ścieżka Dobosza: 20 UAH
Parking Bukowel: 20 hrywien
Pamiątki: bałem się liczyć, jak żona wpadła w wir kupowania ;)

Z góry dziękuje wszystkim forumowiczom za cenne rady co do podróżowania z dzieckiem. Nie chce tu się podlizywać ale naprawdę zawsze kiedy wchodziłem na forum wiedziałem, że ta podróż ma sens. Tym, którzy mniej lub bardziej opisywali swoje perypetie z podrózy z dzieciakami wielkie dzięki.
Co do córeczki to ogólnie jest bardzo grzecznym dzieckiem, chyba po Mamie. :D
Bardzo mało płacze dlatego zdecydowaliśmy się na podróż na Ukraine, a potem w Karpaty. Teściowa też mocno nam kibicowała, ale wiedziała że inaczej nie prędko wnuczkę zobaczy.
Co do samej podróży to zupełnie niepotrzebnie braliśmy wózek. Cały wyjazd przeleżał w bagażniku. Chusta spisywała się rewelacyjnie, Malutka bardzo ją lubi, taki mały przytulas z niej. Dużo spała, szum wodospadów, górskie powietrze bardzo dobrze na nią wpływały. Wzięliśmy sporo jej zabawek oraz takie składane puzzle na których bardzo lubi się bawić. Dla nas też to bardzo praktyczne, bo tylko je przetrzesz i może śmiało się kręcić, a na dywanie to raz że zimniej a dwa że niebezpieczniej bo każdy paproszek mógłby wylądować w ustach ;) Tak juz dzieci mają.
Generalnie jesteśmy bardzo zadowoleni z 5 dniowej wycieczki, z pewnością z małym dzieckiem podróżuje się zupełnie inaczej niż dotychczas. Inaczej nie znaczy wcale gorzej. Trzeba sporo rzeczy zmienić, ale radość z podróży w trójkę wszystko wynagradza.
Czy to koniec z podróżowaniem?
Na pewno nie, to dopiero początek!!!

W razie jakikolwiek pytań służę pomocą.Jeszcze zdjęcie, które mam nadzieje pomoże Wam zrozumieć dlaczego nie byłem przekonany co do wyciągu.
Żona powiedziała że bierze Małą, ale ja mam z nimi nie jechać bo za bardzo bym panikował ;)

wyciag.jpeg



@singielka_1976
Dzięki. Następna dla odmiany będzie w polskie góry, Beskid Sądecki. Uciekam z Gdyni na Heinekena :D

@Bartek KrzemińskiBędziemy się starać@gosiagosia
Dziękuje :D
Jeszcze fotka córeczki na wspomnianych puzzlach. Szybko się składają, łatwo je przeczyścić i są bardzo lekkie.
W drogę dla małego dziecka idealne.

puzzle.jpeg

Dodaj Komentarz

Komentarze (12)

don-bartoss 20 maja 2016 20:20 Odpowiedz
JarekGdynia napisał:Jaremcze to świetne miejsce na wypad ze Stanisławowa, tylko 60km. Na pewno kursują marszrutki bo kilka widzieliśmy. Gratulacje! Jak miło przeczytać "Stanisławów" a nie szatański Iwano-Frankiwsk. To samo jest z "Wilno" i "Vilnius" - nowoczesne nazwy, wymyślane na siłę.Jedni optują za byciem w większości godząc się na kłamliwą narrację, inni decydują się na człowieczeństwo pomimo egzystencji na uboczu debaty. Czekam na dalszy ciąg Relacji, bo zapowiada się wspaniale.
singielka-1976 20 maja 2016 20:34 Odpowiedz
Bardzo się cieszę, że Wasz wyjazd się udał, to jakie plany na kolejne podróże we troje? :)
bartek-krzeminski 20 maja 2016 21:12 Odpowiedz
Brawo Wy, pozostaje tylko trzymać formę i jeździć dalej ;)
singielka-1976 20 maja 2016 21:55 Odpowiedz
We wrześniu z powodu festiwalu filmowego też uciekasz? :PCo do tego Openera to się nie dziwię.P.S. Jak pierwszy raz zobaczyłam ten wątek (zanim doczytałam, że to relacja) to pomyślałam, że nam forum zamykają :lol: .
mashacra 21 maja 2016 08:36 Odpowiedz
Dziękuję @JarekGdynia za przypomnienie o Bukovelu, kolejny rok mija, a ja nie mogę się zebrać, żeby tam wrócić :( Trzeba przyznać, że to krzesełko dla turystów jest najbardziej liche w całym ośrodku, reszta wyciągów dla narciarzy jest na europejskim poziomie (chociaż nie podgrzewane :evil: ) No i wodospad Huk, idąc od wejścia po prawej stronie zobaczycie budynki w środku parku narodowego (a może jakiegoś rezerwatu, nie pamiętam ;) ), to znak poprzedniej władzy, pobudował tam swoją rezydencję były prezydent albo premier Ukrainy. Widać jak się chce to można prawie wszystko :?
mashacra 21 maja 2016 08:36 Odpowiedz
Dziękuję @JarekGdynia za przypomnienie o Bukovelu, kolejny rok mija, a ja nie mogę się zebrać, żeby tam wrócić :( Trzeba przyznać, że to krzesełko dla turystów jest najbardziej liche w całym ośrodku, reszta wyciągów dla narciarzy jest na europejskim poziomie (chociaż nie podgrzewane :evil: ) No i wodospad Huk, idąc o wejścia po prawej stronie zobaczycie budynki w środku parku narodowego (a może jakiegoś rezerwatu, nie pamiętam ;) ), to znak poprzedniej władzy, pobudował tam swoją rezydencję były prezydent albo premier Ukrainy. Widać jak się chce to można prawie wszystko :???:
don-bartoss 21 maja 2016 08:56 Odpowiedz
mashacra napisał:[...]pobudował tam swoją rezydencję były prezydent albo premier Ukrainy.Jesli o Janukowycza chodzi (a styl mial nie do podrobienia), to to zarowno byly prezydent, jak i byly premier :)
mashacra 21 maja 2016 10:41 Odpowiedz
Czy to akurat jego, tego nie pamiętam, staram się nie kolekcjonować takich informacji w głowie, może jeszcze jakaś wcześniejsza władza. ;)
jarekgdynia 21 maja 2016 20:59 Odpowiedz
@singielka_1976We wrześniu nigdzie nie uciekam bo to daleko ode mnie.Jako, że Heineken wpada na moje osiedle, a to duża impreza to staram się zmykać ;) Co do rezydencji nie wiem czyja, ale znajomi z Ukrainy narzekają, że skorumpowana władza ustąpiła miejsce jeszcze bardziej skorumpowanej, ale proeuropejskiej. I chyba właśnie tak to wygląda.
gosiagosia 21 maja 2016 22:14 Odpowiedz
Jarek - gratuluję: córeczka jest urocza :)
kspr 10 czerwca 2016 13:01 Odpowiedz
@JarekGdynia Bardzo dobry początek! ;-) Nam też mówiono, że zrobimy sobie dłuższą przerwę od podróży, a tak naprawdę dopiero przy dziecku się zaczęło ;-) Tego Wam też życzę, powodzenia!
olajaw 11 czerwca 2016 15:43 Odpowiedz
@JarekGdynia fajna relacja :) co do podróżowania z dziećmi - rozwiałeś moje wątpliwości, dzięki :D ps. córeczka śliczna :) też lubię Krainę lodu :oops: :lol: